Zdecydowanymi faworytami meczu byli gospodarze, tym bardziej, że szkoleniowiec Śląska Piotr Przybecki miał do swojej dyspozycji niespełna dziesięciu w pełni zdrowych zawodników. W tej sytuacji Śląsk mógł tylko walczyć o to, by przegrać jak najmniejszą różnicą bramek.
Początkowo się to udawało, bowiem po dwudziestu minutach Wisła prowadziła różnicą zaledwie trzech goli (10:7). Nafciarze dopiero w końcówce pierwszej połowy, dzięki m.in. szybkim atakom Michała Daszka, zdołali powiększyć przewagę. Na przerwę Śląsk schodził przegrywając 11:21.
Po zmianie stron gospodarze stopniowo powiększali swoją przewagę i to na wet pomimo faktu, że trener Wisły Manolo Cadenas dał szansę gry rezerwowym zawodnikom. Na osłabiony Śląsk to wystarczyło i ostatecznie wrocławianie przegrali różnicą aż siedemnastu bramek (23:40).
– Przyjechaliśmy tutaj z założeniem, jak najdłuższego trzymania się wyniku. W naszej sytuacji personalnej lepsze gra nie jest niestety możliwa. Mamy zupełnie inne cele niż Wisła, co było widać. Mogliśmy lepiej rozegrać sytuacje gry w osłabieniu, ale nie mam pretensji do zawodników, bo mam ich dzisiaj może ośmiu zdrowych i staraliśmy się zrobić najlepsze co tylko możliwe w naszym wykonaniu – mówił po spotkaniu trener Śląska Piotr Przybecki.
Był to ostatni mecz ligowy Śląska w 2014 r. Szczypiorniści rozgrywki wznowią dopiero na początku lutego.
Orlen Wisła Płock – Śląsk Wrocław 40:23 (21:11).
Orlen: Corrales, Morawski - Daszek 9, Montoro 7, Wiśniewski 5, Tioumentsev 4, Syprzak 4, Jurkiewicz 3, Zelenović 3, Rocha 2, Ghionea 2, Nikcević 1, Piechowski, Kwiatkowski.
Śląsk: Cudić, Prus - Radojević 6, Ścigaj 4, Kryński 3 Krupa 2, Herudziński 2, Jarowicz 2, Koprowski 2, Wróblewski 1, Telepnev.