To jednak nie Śląsk, ani Turów są największymi zwycięzcami derbów. To Łukasz Wiśniewski, obecny koszykarz wrocławian, który jeszcze trzy miesiące temu pracował w Zgorzelcu. W tym sezonie Wiśniewski dwukrotnie pokonał Śląsk broniąc barw PGE Turowa Zgorzelec – najpierw w meczu o Superpuchar Polski, a następnie w pierwszej rundzie Tauron Basket Ligi. W kolejnym spotkaniu tych drużyn ponownie triumfował popularny „Wiśnia”.
– Kibice zgotowali nam świetną atmosferę. Mecz z PGE Turowem to było święto koszykówki nie tylko dla Wrocławia, ale i całej Polski, bo przecież było to spotkanie telewizyjne. My możemy być z tego meczu zadowoleni, bo dzięki temu łapiemy kontakt z 3-4 miejscem i ciągle realnie o nie walczymy – mówił spokojny i skromny Wiśniewski.
To, co w niedzielę można było oglądać na trybunach Hali Orbita, było niesamowite. W tym sezonie takiej wrzawy, dopingu i emocji jeszcze nie było. Po niecelnym rzucie z dystansu Vlada-Sorina Moldoveanu, kibice skakali, krzyczeli i klaskali jakby każdy z nich wygrał przynajmniej kilka milionów na loterii. Jakub Dłoniak wpadał w objęcia całego pierwszego rzędu – kibice siedzący w tym miejscu do domu wrócili z potem zawodnika Śląska na koszulach czy marynarkach.
Jeden z bohaterów niedzielnego popołudnia! #tblpl pic.twitter.com/GWMQuqAV5W
— WKS Śląsk Wrocław (@SlaskW) March 29, 2015
– Wpadło? Wpadło, to jaki niezbyt pewny rzut? – mówił po spotkaniu Dłoniak, którego trafienie z półdystansu nad Michałem Chylińskim przypieczętowało wygraną Śląska. – Koszykarz, który oddaje ostatni rzut w meczu musi mieć jedną rzecz … nazwijmy to charakter – mówił trener Emil Rajković i dodawał ze śmiechem – Nerwy? Nie, nie puściły mi, dlaczego pytacie?
Koszykarski mecz sezonu między @SlaskW a @kksturow . Mamy NBA nad Odrą i Nysą. A kluczowa faza sezonu dopiero przed nami. CPWCŚ :) #tblpl
— Michał Żuławiński (@M_Zulawinski) March 29, 2015
Szkoleniowiec Śląska w czwartej kwarcie był bardzo rozemocjowany. Otrzymał przewinienie techniczne, długo krzyczał na sędziów, powstrzymywali go zawodnicy i sztab trenerski Śląska. W końcu rzucił marynarką na ławkę rezerwowych tak energicznie, że koszula wyleciała mu ze spodni. Na tym jednak nie skończył się pokaz trenera Śląska, który przez kilkadziesiąt sekund zachęcał kibiców do dopingu.
– Ten mecz może nie był najlepszy w naszym wykonaniu, ale z całą pewnością do Wrocławia przyjechał najlepszy zespół w Polsce. Bez dwóch zdań Turów jest niewiarygodnie silny. Ale w tym miejscu chciałem przede wszystkim podziękować kibicom, którzy w niedzielę wybrali mecz, a nie obiad z rodziną czy inne zajęcia – dodawał szkoleniowiec Śląska. Gospodarze w pierwszej połowie grali przeciętnie, dopiero w drugiej pokazali się z dobrej strony - w obronie i walce na tablicach. Świetny mecz rozegrał Dennis Ikovlev, który zdobył 20 punktów i trafił wszystkie rzuty z gry.
Denis Ikovlev dołączył do grona 12 zawodników w historii #tblpl, którzy trafili wszystkie rzuty w meczu
— Puls Basketu (@puls_basketu) March 29, 2015
Wrocławianie zanotowali już 17. zwycięstwo w tym sezonie. Kolejny mecz Śląsk rozegra 3 kwietnia w Lublinie. Śląsk Wrocław – PGE Turów Zgorzelec 101:99 (20:27, 23:30, 29;23, 29:19). Śląsk: Wiśniewski 16, Radivojević 17, Trice 12, Mladenović 11, Tomaszek 2, Dłoniak 13, Kinnard 6, Ikovlev 20. PGE Turów: Collins 26, Kulig 15, Chyliński 8, Karolak 0, Dylewicz 5, Moldoveanu 7, Taylor 14, Natiażko 12, Wright 12.