Tego się nikt nie spodziewał. Siatkarki Impelu znakomicie zaczęły w Trójmieście rywalizację o awans do finału Orlen Ligi. Wrocławianki w niecałe półtorej godziny pokonały aktualne jeszcze mistrzynie Polski Atom Trefl 3:0.Trener Trefla Teun Bruijs przed meczem komplementował wrocławianki, ale Holender chyba sam nie spodziewał się, że jego pochwały znajdą aż takie odzwierciedlenie na parkiecie. W tym meczu wszyscy mogli zobaczyć, jak wiele dało Impelowi pozyskanie Fraucke Dirickx. Belgijka to aktualnie prawdopodobnie najlepsza rozgrywająca w Europie i udowodniła to na parkiecie Ergo Areny. Fraucke nie tylko znakomicie rozdzielała piłki do swoich koleżanek, ale także zaskakiwała gospodynie świetną zagrywką i słusznie została uznana zawodniczką meczu.Spotkanie rozpoczęło się od wyrównanej walki punkt za punkt, ale wrocławianki szybko odskoczyły na 13:7. Dopiero zmiana sopockiej rozgrywającej na Bojanę Radulović dała gospodyniom impuls do lepszej gry. Atomówki doprowadziły do remisu po 23, ale punkt zdobyty przez wrcławianki i autowy atak Kimberly Hill dał Impelowi wygraną 25:23.Porażka w otwierającej mecz partii wprowadziła takie zamieszanie na ławce trenerskiej gospodyń, że popełniły dwa błędy w ustawieniu i wrocławianki prowadziły 6:2. Tę przewagę w dużej mierze zawdzięczają skutecznej grze Makare Wilson, ale chwilę później nastąpił jedyny w tym meczu przestój podopiecznych Tore Aleksandersena. Impel nie mógł sobie poradzić z zagrywką Charlotte Leys i Atomówki wyszły na prowadzenie 20:18. Ale na Impel dziś nie było siły. Po szalenie emocjonującej końcówce blok Wilson dał wrocławiankom wygraną 28:26. To już było za wiele dla mistrzyń Polski i w ostatnim secie na parkiecie istniał tylko Impel. Wilson tak jak zakończyła drugą, tak rozpoczęła trzecią odsłonę trzy razy pod rząd blokując ataki rywalek. Podopieczne Tore Aleksandersena grały jak w transie. Na prawym skrzydle raz po raz punktowała Joanna Kaczor. Nieprzyjęta zagrywka przez Klaudię Kaczorowską zakończyła mecz.AL/micAtom Trefl Sopot - Impel Wrocław 0:3 (23:25, 26:28, 17:25).
