Piłkarze Śląska Wrocław przegrali na wyjeździe z Zawiszą Bydgoszcz 0:1 i stracili szansę na awans do pierwszej ósemki ekstraklasy. Do końca pierwszego etapu rozgrywek pozostały jeszcze dwa spotkania, a później podopieczni trenera Tadeusza Pawłowskiego będą walczyli o utrzymanie.
W meczu z Zawiszą piłkarze Śląska razili nieskutecznością. W poprzeczkę trafił Marco Paixao, a po strzale jego brata Flavio bramkarz Zawiszy sparował piłkę na słupek.
– Rozegraliśmy naprawdę bardzo dobre spotkanie. Problem leży jednak w tym, że nie potrafimy wykorzystać naszej dobrej fazy gry. Jeśli ktoś nie trafia na wyjazdach, dziwne jest, aby mógł zwyciężyć. Na pewno bardzo żałujemy niewykorzystanych okazji, bowiem mogliśmy wracać do Wrocławia w znacznie lepszych nastrojach – mówił po meczu Pawłowski.
To niewiarygodne
Rozczarowania wynikiem nie krył pomocnik Śląska Sebino Plaku, który dwukrotnie nie wykorzystał dobrych dośrodkowań Flavio Paixao. – To jest po prostu niewiarygodne, że mimo naszej dobrej gry nie udało nam się zdobyć w Bydgoszczy choćby punktu. Mieliśmy ogromnego pecha, że piłka ani razu nie wpadła do bramki rywali. Trafialiśmy w słupki, poprzeczki, sam miałem doskonałą okazję, ale z metra posłałem piłkę nad poprzeczką – dodał.
Bramkę wrocławianie stracili po rzucie rożnym, gdy pozostawiony bez opieki Kamil Drygas mocnym strzałem pod poprzeczkę nie dał szans Marianowi Kelemenowi. Wcześniej Słowak kilkukrotnie uratował swój zespół przed stratą gola.
– Nic nie wskazywało na to, że możemy przegrać. Zawisza grał z kontry, a nam udawało się te ataki przerywać. Rywale czekali także na stałe fragmenty gry i po jednym z nich zdobyli gola. To już kolejna bramką, którą tracimy właśnie po stałym fragmencie gry – komentował Rafał Grodzicki.
Teraz Podbeskidzie
W kolejnym meczu wrocławianie zmierzą się na wyjeździe z zespołem Podbeskidzia Bielsko-Biała, który w tej kolejce niespodziewanie pokonał na wyjeździe Ruch Chorzów 1:0. Spotkanie odbędzie w piątek, 4 kwietnia, o godz. 18.00.
mic