Masternak cały czas atakował lewym prostym, wyraźnie szukając miejsca na zadanie mocniejszym prawego ciosu na korpus. Rywal krył się za podwójną gardą, a do „Mastera” można mieć jedynie zastrzeżenia, że boksował zbyt jednostajnie.
Po zakończeniu trzeciej rundy nowy szkoleniowiec wrocławianina Ulli Wegner, wcale go nie pospieszał. Wreszcie w czwartej rundzie Masternakowi udało się ulokować serię precyzyjnych ciosów, gdy przeciwnik stał oparty o liny. To wystarczyło na rywala, który nie miał już ochoty walczyć dalej. – Właściwie ta walka na nic nie odpowiedziała – szczerze wyznaje „Master”.
– Przeciwnik wyraźnie nie chciał walczyć, ale to nieistotne. Dla mnie najważniejsze jest skupianie się na treningach i na poznawaniu tego, czego ode mnie oczekuje i czego próbuje mnie nauczyć pan Wegner – dodaje wrocławianin.
Masternak jest prawie pewien, że w tym roku powalczy jeszcze raz. – Chociaż w boksie ciężko coś zaplanować, ale mam nadzieję, że w kolejnej walce będę miał lepszego rywala. Najprawdopodobniej do pojedynku dojdzie w grudniu, chociaż jeszcze nie wiem czy stawką będzie jakiś tytuł. Oczywiście nie chodzi mi o tytuł mistrza świata. Do takiej walki będę dążył. Mam nadzieję, że moja kariera wreszcie nabierze rozpędu – przekonuje pięściarz wagi junior ciężkiej.
AL/mic