Pierwsza kwarta przebiegała niemal w całości pod dyktando koszykarek Ślęzy, które spotkanie rozpoczęły w dość nietypowym składzie. Trener Radosław Czerniak desygnował bowiem do gry od pierwszej minuty Joannę Czarnecką i Bojanę Vulić, dla której było to dopiero drugie spotkanie rozegrane w barwach wrocławskiej drużyny.
Taki rozwiązanie okazało się strzałem w dziesiątkę, bowiem na pierwszą przerwę Ślęza schodziła z przewagą siedmiu punktów (23:16). Spora w tym zasługa Jhasmin Player, która w 10 minut zdobyła aż 15 "oczek".
W kolejnych dwóch kwartach gospodynie poprawiły jednak obronę i spotkanie się wyrównało. Po rzutach z dystansu Anety Kotnis lublinianki powoli zaczęły odrabiać starty i po 30. minutach przegrywały już tylko dwoma punktami (47:49). W ostatniej kwarcie na parkiecie dominowały już tylko przyjezdne, które tą część spotkania wygrały aż 24:7, a cały mecz 73:54.
Jhasmin Player zakończyła zawody zdobywając 24 punkty oraz 13 zbiórek i notując tym samym double-double. Dobrze spisała się także Paulina Pawlak, która zdobyła 15 punktów,
– Cieszę z tego zwycięstwa. O ile w pierwszych dwóch, trzech kwartach wynik był jeszcze w miarę wyrównany, to w ostatniej części meczu dzięki dobrej grze w obronie i skutecznej w ataku zbudowaliśmy przewagę, której nie oddaliśmy już do samego końca – powiedział po meczu trener Ślęzy Radosław Czerniak.
W kolejnym spotkaniu wrocławianki zmierzą się u siebie z KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp. Spotkanie rozpocznie się 23 listopada o godz. 19.00 w hali przy ul. Chełmońskiego 43. Wstęp będzie bezpłatny.
Pszczółka AZS UMCS Lublin – Ślęza Wrocław 54:73 (16:23, 17:11, 14:15, 7:24).
Pszczółka: Bejtić 11, Trzeciak 10, Poppens 9, Kotnis 8, Luburgh 7, Morawiec 5, Żandarska 4, Witkoś 0, Grygiel 0, Piędel 0.
Ślęza: Player 24, Pawlak 15, Brown 14, Śnieżek 10, Czarnecka 5, Vulić 3, Głocka 2, Jasnowska 0, Mistygacz 0, Kuras 0, Bandyk 0.