W niedzielę koszykarze Śląska Wrocław zdobyli Puchar Polski. W finałowym meczu pokonali PGE Turów Zgorzelec 90:87, a najlepszym zawodnikiem tego spotkania wybrano skrzydłowego Śląska Michała Gabińskiego.
Szczepan Radzki: Wy chyba czujecie się dobrze, gdy jesteście niżej rozstawieni. Gracie wtedy naprawdę dobrze, wygrywacie. Tak było w lidze, tak jest w Pucharze Polski.
Michał Gabiński: - Wydaje mi się, że to nie ma znaczenia. My po prostu byliśmy bardzo zmobilizowani, była w nas wielka energia. Duża zasługa jest tutaj trenera Jerzego Chudeusza, który nie pozwolił, żeby po meczu z Rosą zespół załamał się i siadł mentalnie.
Zdobycie Pucharu Polski musiało być słodkie, ale tytuł dla najlepszego gracza turnieju to deser czy coś zupełnie innego?
- Przede wszystkim cieszę się, że zespół wygrał te zawody. Przychodząc do Śląska czułem, że staję się częścią większej całości, która właśnie się tworzy. Sukces, jakim jest zdobycie Pucharu Polski, może być dobrą podbudową na przyszłość, dla ludzi, którzy będą w Śląsku pracować, dla tych, którzy teraz go tworzą i starają się zrobić wszystko, żebyśmy byli coraz mocniejszą drużyną. Nagroda MVP to dla mnie nowa sytuacja, bo ja nigdy nie byłem raczej wymieniany w pierwszym rzędzie, jako ten czołowy, główny zawodnik. To cieszy, że ktoś mnie docenił, bo grałem dobrze.
Pamiętam jak zdobywałeś mistrzostwo Polski Juniorów z Anwilem, właśnie we Wrocławiu na Kosynierce. Który z Twoich dwóch wrocławskich sukcesów jest słodszy?
- Zdecydowanie Puchar Polski, bo koszykówka seniorska jest dużo trudniejsza niż młodzieżowa.
Jesteście niedocenianym zespołem?
- Sami sobie zasłużyliśmy na miano zespołu, który jest niedoceniany i wcale nie dziwię się, że tak jesteśmy odbierani, bo przez większość sezonu mamy sinusoidę jeśli chodzi o wyniki.
Co zmieniło się w Waszej grze w porównaniu do meczu z Rosą? Graliście zupełnie inaczej.
- Przede wszystkim zaczynamy grać z dużo większą energią na samym początku spotkania. To jest bardzo istotne, bo te fragmenty są w stanie albo bardzo pomóc, albo zaszkodzić tak, że końcówki są rozstrzygnięte dużo wcześniej. Gramy na pełnej szybkości, z dużą werwą i chęciami.
Chcesz komuś szczególnie podziękować? Motywację miałeś ogromną, jakieś zewnętrzne czynniki na to wpłynęły?
- Trenerom Jerzemu Chudeuszowi i Tomaszowi Jankowskiemu. Trener Chudeusz jak objął zespół, to wyciągnął mnie z dołka. Trener Jankowski natomiast bardzo dużo mi podpowiada, mówi co mam zagrać, a gdy słyszę takie rady, bardzo mi to pomaga, bo to proste i konkretne komunikaty.
SR/mic